Informacja o śmierci ks. prałata Franciszka Skorusy z Muchoboru była dla wszystkich zaskoczeniem. Choć po chrześcijańsku wierzymy, że ks. prałat w niebie gazduje, dla Kościoła wrocławskiego jego śmierć jest wielką stratą. Na co dzień skromny człowiek, żegnany był przez tłum złożony parafian, z którymi pracował przez ponad 25 lat.
Na wieść o jego śmierci, rodzinie Zmarłego towarzyszyli przyjaciele, współpracownicy, uczniowie ks. Franciszka. Wszyscy dawali świadectwo, jak wielkiego ducha był to człowiek, ksiądz, góral z Chochołowa. W swoim brewiarzu nosił kartkę z osobistymi intencjami, żeby nikogo nie pominąć w modlitwie. Możliwość uświetnienia liturgii mszy żałobnej była dla Kameralnego Chóru Męskiego Cantilena wielkim wyróżnieniem. A także okazją do podziękowania za życzliwość, jaką darzył nas Zmarły. Po mszy żałobnej otrzymaliśmy list od ks. Eryka Dobrzańskiego, wikarego parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy: „Kiedy myślimy o kimś zostając bez Niego… Chór męski Cantilena w czasie żałobnej Eucharystii za zmarłego Ks. Prałata Franciszka Skorusę pokazał ogromne umiejętności, wynikające nie tylko z perfekcyjnego wykonania i doboru pieśni, ale również żałobnej interpretacji wykonywanych utworów. Nie dało się tego słuchać bez emocji. Największe napięcie towarzyszyło mi wsłuchując się w utwór „Miserere mei Deus” Allergiego. W obliczu śmierci to wołanie wyrażone w psalmie 51 jest jedynym, usprawiedliwiającym nas z grzechu - dzięki łasce miłosierdzia Bożego. Nie ukrywam radości, że wykonywany śpiew był zakorzeniony w liturgii, służył modlitwie i medytacji, wprowadzał nastrój wewnętrznego wyciszenia. W ten sposób to piękne, koncertowe wykonanie służyło chwale Pana Boga i pamięci Ks. Prałata. Bardzo dziękuję za uświetnienie żałobnej uroczystości i modlitwę śpiewem.”